Gdyby nie to, że podróż do Gruzji marzy mi się od jakiegoś czasu, to
po lekturze tej książki zamarzyłaby mi się na pewno! A może nie jestem
obiektywna i to przez moje marzenie książka wydaje mi się lepsza niż jest? Mam
poważne przeczucia (o nich za chwilę), że to właśnie ta druga opcja jest
prawdziwsza, ale i tak, książkę i informacje w niej zawarte chłonęłam niczym
gąbka!
Państwo Mellerowie zafascynowani są Gruzją od lat, czują się tam jak u
siebie, mają tam przyjaciół. Na tyle im tam dobrze, że właśnie w Gruzji
postanowili się pobrać. Cóż, pozazdrościć, że odnaleźli swój rajski kątek na ziemi.
Gruzja w „Gaumardżos!” to mniej krajobrazy, a bardziej ludzie i ich
zwyczaje. Jest więc sporo (nawet więcej niż sporo…) o siermiężnym piciu do
upadłego, o ucztowaniu według Gruzinów, o wspólnym radowaniu się przy
nadarzających się okazjach. Jest też o tym, co Gruzinów kształtowało przez
lata, czyli ich historia, polityka, konflikty zbrojne. Bo Gruzja to kraj może i
niewielki, ale za to waleczny. Jest też
sporo ciepłych słów o Polsce i prezydencie Kaczyńskim, którego, zdawać by się
mogło, zna chyba każdy Gruzin od czasu jego wizyty w Tbilisi 2008 roku.
Jak mówią sami autorzy, trudno tę książkę jednoznacznie sklasyfikować
– ni to reportaż, ni opowieść. Trochę tego i tego, okraszone wspomnieniami
autorów i faktami historycznymi. A wszystko to podane w sposób bardzo luźny,
ciepły, przyjacielski. To właśnie te przeczucia, o których wspomniałam na
początku – dla niektórych język autorów, zwłaszcza Marcina, może wydać się zbyt
swojski, zbyt potoczny. Momentami przypomina to bardziej pogawędkę przy piwie,
niż książkę. Często są to, powiedzmy to wprost, karkołomnie złożone zdania,
luźno rzucone myśli, równoważniki zdań. To tak jakby niezobowiązująco spisywać
własne przemyślenia, a potem je wydać, nie dokonawszy właściwej korekty. Ja się
nie czepiam, autora i jego styl wypowiedzi lubię, sama często publikuję opinie
pisane językiem bardziej niż potocznym, więc komu jak komu, ale nie mnie
krytykować, że ktoś inny pisze luźno. Niemniej, zdaję sobie sprawę, że
niektórych to może razić.
Jeśli jednak Gruzja Was pociąga i przy snuciu wakacyjnych planów
gdzieś w głowie się pojawia, przeczytajcie koniecznie!
Przeczytane: 4.03.2016
Moja ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz