środa, 24 sierpnia 2016

"Gaumardżos! Opowieści z Gruzji" Marcin Meller, Anna Dziewit-Meller (20/2016)

Gdyby nie to, że podróż do Gruzji marzy mi się od jakiegoś czasu, to po lekturze tej książki zamarzyłaby mi się na pewno! A może nie jestem obiektywna i to przez moje marzenie książka wydaje mi się lepsza niż jest? Mam poważne przeczucia (o nich za chwilę), że to właśnie ta druga opcja jest prawdziwsza, ale i tak, książkę i informacje w niej zawarte chłonęłam niczym gąbka!

Państwo Mellerowie zafascynowani są Gruzją od lat, czują się tam jak u siebie, mają tam przyjaciół. Na tyle im tam dobrze, że właśnie w Gruzji postanowili się pobrać. Cóż, pozazdrościć, że odnaleźli swój rajski kątek na ziemi.

Gruzja w „Gaumardżos!” to mniej krajobrazy, a bardziej ludzie i ich zwyczaje. Jest więc sporo (nawet więcej niż sporo…) o siermiężnym piciu do upadłego, o ucztowaniu według Gruzinów, o wspólnym radowaniu się przy nadarzających się okazjach. Jest też o tym, co Gruzinów kształtowało przez lata, czyli ich historia, polityka, konflikty zbrojne. Bo Gruzja to kraj może i niewielki, ale za to waleczny.  Jest też sporo ciepłych słów o Polsce i prezydencie Kaczyńskim, którego, zdawać by się mogło, zna chyba każdy Gruzin od czasu jego wizyty w Tbilisi  2008 roku.

Jak mówią sami autorzy, trudno tę książkę jednoznacznie sklasyfikować – ni to reportaż, ni opowieść. Trochę tego i tego, okraszone wspomnieniami autorów i faktami historycznymi. A wszystko to podane w sposób bardzo luźny, ciepły, przyjacielski. To właśnie te przeczucia, o których wspomniałam na początku – dla niektórych język autorów, zwłaszcza Marcina, może wydać się zbyt swojski, zbyt potoczny. Momentami przypomina to bardziej pogawędkę przy piwie, niż książkę. Często są to, powiedzmy to wprost, karkołomnie złożone zdania, luźno rzucone myśli, równoważniki zdań. To tak jakby niezobowiązująco spisywać własne przemyślenia, a potem je wydać, nie dokonawszy właściwej korekty. Ja się nie czepiam, autora i jego styl wypowiedzi lubię, sama często publikuję opinie pisane językiem bardziej niż potocznym, więc komu jak komu, ale nie mnie krytykować, że ktoś inny pisze luźno. Niemniej, zdaję sobie sprawę, że niektórych to może razić.

Jeśli jednak Gruzja Was pociąga i przy snuciu wakacyjnych planów gdzieś w głowie się pojawia, przeczytajcie koniecznie!

Przeczytane: 4.03.2016
Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz