piątek, 29 lipca 2016

"Szkoła żon" Magdalena Witkiewicz (42/2015)

Auć. Zdecydowanie nie tego się spodziewałam. Zaskoczona byłam, ale niestety, nie pozytywnie.

Zacznę od dobrych stron. Jest to powieść erotyczna i choć nie jestem specjalistą od literatury erotycznej, to myślę, że miłośnikom może się podobać. Książka nie jest wulgarna w swych erotycznych momentach, drażniło mnie jedynie nagromadzenie słowa ‘kobiecość’, zwłaszcza na początku książki (‘kobiecość’ tu używana jako szeroko pojęte określenie dla kobiecych narządów płciowych). Cóż, ja swoją kobiecość postrzegam zdecydowanie inaczej niż ograniczenie jej do narządów płciowych… No ale jasne, każdy definiuje siebie po swojemu.

Reszta to już niestety same minusy.
Bodajże w epilogu autorka mówi o swojej powieści, że to literatura dla/o feministkach. Absolutnie się z tym zgodzić nie mogę, dalekie to od feminizmu. Nie rozumiem idei instytucji „Szkoły żon”, jej nazwy, zasad działania. Doprawdy, to fascynujące, że grupa kobiet w różnym wieku, w różnych życiowych sytuacjach, prędzej czy później (cóż, cały ‘turnus’ trwa trzy tygodnie, więc ‘później’ i tak jest wcześnie) ulega masażystom-żigolakom i pozwala im doprowadzić się do szaleństwa. No bardzo to feministyczne, że kobiety te, by poczuć się dowartościowane muszą zapłacić ciężkie pieniądze przystojniakom, by Ci robili im dobrze…
No i oczywiście opisywany turnus jest wyjątkowy, bo dwie z uczestniczek odnalazły wśród żigolaków swoje miłości.

Same bohaterki są fajne. W różnym wieku, z różnymi życiowymi historiami. Polubiłam je, choć do żadnej z nich mi nie jest blisko. A już najbardziej polubiłam Ewelinę – przebojowa, wie, czego chce, radzi sobie niezależnie od tego czy aktualnie w jej życiu jest facet, czy go nie ma. Chętnie bym poczytała inne historie tych bohaterek, ale w innej powieści, niekoniecznie erotycznej.

Najbardziej żałuję, że to moja pierwsza książka tej autorki. Czytałam pozytywne opinie o jej twórczości, więc chwyciłam pierwszy jej tytuł jaki wpadł mi w ręce. I nie trafiłam najlepiej. Ale nie zrażam się, przeczytam jeszcze coś pani Magdaleny, tylko bardziej starannie wybiorę kolejny tytuł.

Przeczytane: 10.05.2015
Moja ocena: 4/10

4 komentarze:

  1. Natrafiłam na wiele pozytywnych recenzji tej książki. Pewnie prędzej czy później ją przeczytam, żeby sobie wyrobić na jej temat własne zdanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest najlepiej :) też często czytam książki, które inni odradzają. Ilu czytelników, tyle opinii :)

      Usuń
  2. Nie mogę się do końca zgodzić z Twoją opinią. Jednak wiem, że są gusta i guściki, i należy szanować każdą opinię :)
    Czytałam kiedyś tą książkę, jako pierwszą tej autorki i byłam zachwycona. Faktycznie początkowo, była irytująca. Jednak później było tylko lepiej. Tu nie chodziło o to, by kobiety odnalazły swoje drugie połówki. Tam chodziło o to by każda kobieta uwierzyła w siebie, w swoją kobiecość. Szkoła żon miała nauczyć je pewności siebie i pomóc im w doskonaleniu się, także ulepszeniu wyglądu, stylu ubierania się czy zachęcić do ćwiczeń. Spotkania z masażystami, to całkiem odrębny temat, raczej poboczny i mało istotny dla fabuły i przesłania. Oczywiście tak książka ma minusy, jak każda. Ale trudno ją też zaliczyć do klasycznego erotyka, moim zdaniem to raczej książka obyczajowa połączona z poradnikiem dla kobiet niewierzących w siebie. I dlatego ją polecę każdej kobiecie. Jednakże kolejny tom, ma się zupełnie inaczej ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Po tej pierwszej, ochota na tom drugi mi przeszła :) Zgadzam się, że są przeróżne gusta i wiem, ze wielu osobom ta książka się podoba. Ja generalnie nie lubię zbyt babskich książek, może dlatego ta mi nie podeszła?
    Powiem tak - nie rozumiem metod, jakie szkoła żon stosowała, by wzbudzić w kobietach poczucie ich wartości i kobiecości. Wątek z masażystami - może i poboczny, ale nie przemawia do mnie odkrywanie swojej kobiecości lądowanie w łóżku z nowo poznanym facetem. Ale rozumiem, że do niektórych to może trafić :)
    Odnośnie polecania - równowaga w przyrodzie będzie zachowana - ja nie polecę tej książki innym kobietom, a Ty tak :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń