Cykl: Teodor Szacki; tom 1
Podobało mi się, dobry to kryminał, choć jakieś tam ‘ale’ mam…
Podobało mi się, dobry to kryminał, choć jakieś tam ‘ale’ mam…
Najpierw plusy. Fajne było to, że głównym
bohaterem jest prokurator. Po policjantach czy detektywach, miła to odmiana.
Historia ciekawa, zabójca niełatwy do odgadnięcia. Zdecydowanie podobały mi
realia, rzeczywistość przedstawiona w książce. Wszystko to było w miarę
prawdziwe, życiowe. Czasem nużą mnie już schematy z innych kryminałów – policja
działająca jak w zegarku, bezbłędny główny bohater, pominięte zwykłe,
codziennie życie urzędników, brak szarej rzeczywistości. Tu tego nie zabrakło.
Była wzmianka o nie zawsze idealnych stosunkach prokuratury z sądem, były
zwykłe pokoje polskich urzędników.
Jedyne, co nie do końca pasowało mi do całości, to
miłosne rozterki Szackiego. Nie grało mi to z postacią prokuratora. Wyobraziłam
go sobie jako nieco marudzącego, czasem znudzonego życiem, statecznego i
spokojnego faceta, i do tego właśnie obrazu te jego miłosne historyjki mi nie
pasowały. Druga rzecz, że ja w ogóle za romansami w kryminałach nie przepadam… Ale
ogólnie polubiłam pana prokuratora i chętnie zobaczę, co czeka go w kolejnych
częściach tej trylogii.
Sceptycznie odnoszę się do metody ustawień
opisanej w powieści oraz do tego, jak autor to przedstawił. Po pierwsze, mam
wrażenie, że autor trochę z góry założył, że czytelnicy będą wiedzieć, czym są
ustawienia hellingerowskie. Zabrał się za temat trudny i nie do końca popularny
poza kręgami terapeutycznymi, i nie każdy musi wiedzieć czym ustawienia są. I
jeśli czytelnik rzeczywiście o ustawieniach wcześniej nie słyszał, to nie
wydaje mi się, żeby je zrozumiał po tej lekturze i dobrze zinterpretował
wszystko, co w powieści się działo. A może po prostu już za dużo czasu minęło
odkąd ja tę powieść czytałam i nie pamiętam szczegółów, które w książce może
jednak były.
Po wszechobecnych zachwytach nad twórczością
Miłoszewskiego i nad prokuratorem Szackim spodziewałam się, że i ja zachwycę
się bardziej. Cóż, póki co Miłoszewski nie pozostanie moim ulubionym pisarzem,
ale z uwagą będę obserwowała jego dalsze pisarskie poczynania oraz dalsze losy
pana prokuratora Szackiego
Przeczytane: 2.01.2015
Moja ocena: 8/10
Uwikłanie-to pierwsza książka Miłoszewskiego i jedyna warta przeczytania. Kolejne są za bardzo wydumane. Autorzy kryminałów kontynuując jakieś serie często, (chyba po to, żeby nie znudzić czytelnika??), przekraczają granice pomysłowości.A zasadniczą wadą kolejnych dzieł tego autora jest dziwna tendencja do wyjaśniania, co było po tym, jak sprawca został ujawniony. Żenada
OdpowiedzUsuń