piątek, 7 lipca 2017

„Czesałam ciepłe króliki. Rozmowa z Alicją Gawlikowską-Świerczyńską” Dariusz Zaborek (36/2017)

Książka – wywiad z 92-letnią p. Alicją więzioną w Ravensbruk, niesamowitą optymistką, lekarką, kobietą o niestandardowym stosunku do wojny, obozu i życia ‘po’.

Optymizm pani Alicji zafascynował mnie od pierwszych stron, choć ta fascynacja nieco słabła wraz z lekturą. Nie zmienia to jednak faktu, że bardzo podobało mi się, że rozmówczyni nie robi z siebie ofiary i męczennicy, choć miałaby do tego pełne prawo. O obozie opowiada prawie jak o normalnym życiu, tyle że wiedzionym w trudnych warunkach. Jak sama wspomina, pogodzenie się z losem, pozytywne nastawienie i żartowanie z czego się dało, pomagało przetrwać obóz.

Pani Alicja całe życie traktuje bardzo lekko. Obóz, cierpienie, zdradę małżeńską. Odniosłam wrażenie, że (brzydko mówiąc) właściwie wszystko spływa po niej jak po kaczce i mało co jest ją w stanie zirytować. Ja bym bardzo chciała się mniej przejmować i dość mocno nad tym pracuję, ale jednak do takiego stanu jak pani Alicja dojść bym nie chciała. Tu właśnie skończyła się moja początkowa fascynacja bohaterką i jej optymizmem.

Absolutnie nie podejmuję się jakiejkolwiek oceny jej sposobu na życie w obozie, jak też nie oceniam zachowań innych obozowiczek, które bohaterka krytykuje (tych, które lata po wojnie ubierają obozowe chusty i podtrzymują w swej pamięci okropności tamtych czasów). Nie chcę nawet próbować myśleć, jak to jest być w ich skórze, bo jest to nie możliwe do wyobrażenia sobie. Momentami odnosiłam wrażenie, że p. Alicja te właśnie inne sposoby radzenia sobie z przeszłością niejako wyśmiewa i swoje podejście traktuje jako jedynie słuszne. Ta forma ekspresji siebie i swoich odczuć do mnie nie przemawia, ale nie śmiem tego w żaden sposób oceniać.

Tragedia przemieszana z radością, a optymizm może jednak być kontrowersyjny.

Przeczytane 29.04.2017
Moja ocena: 7/10 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz