Nie rozumiem, dlaczego ludzie, którzy ledwo co skończyli 20, 30 czy 40 lat piszą autobiografie. To znaczy rozumiem – wykorzystują swoje pięć minut, bo jest duża szansa na to, że kiedy skończą 50 lat nikt nie będzie chciał ich biografii czytać. Będą jedynie odległą historią, nie istniejącym już w publicznej świadomości wspomnieniem dawnego blasku. Wychodzą więc z założenia, że lepiej napisać biografię w okolicach trzydziestki, niż nie napisać jej nigdy.

Audiobook czytany jest przez samego Michała Piróga. Wyszło to nawet całkiem zgrabnie. Sam chyba najlepiej wiedział co czytać z lekkim rozbawieniem w głosie, a co zasługuje na większą powagę.
Michał opowiada o całym swoim życiu, o początkach kariery, o swoich miłościach (tych było sporo) i obecnych projektach. O religii, o przyjaźniach, które po drodze zawierał i o tych osóbkach, z którymi wcale się nie dogadywał (również wśród tych znanych szerszej publiczności). Michał wyłaniający się z tej książki jest otwarty, spontaniczny i wiecznie uśmiechnięty. Zdaje się nie przejmować tym, na co nie ma wpływu, idzie dalej robiąc swoje. Tak samo nie przejmuje się tym, co inni pomyślą. Mówi i robi to, na co ma ochotę, bez większych rozważań „czy tak wypada”. Nie wiem, jaki obraz Michała obecny jest w mediach, bo po dwóch czy trzech odcinkach telewizyjnego programu trudno mi to ocenić. Jeśli jest taki, jak w tej książce, to jest fajnym i wyluzowanym człowiekiem.
Nie jest to wybitna literatura i jak jej nie przeczytacie, to wasze życie o nic absolutnie nie będzie uboższe. Niemniej, nie żałuję tych kilku godzin spędzonych na słuchaniu audiobooka (wciągnęło mnie bardzo!)
Przeczytane: 24.05.2017
Moja ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz