sobota, 7 marca 2015

"Dom na klifie" Monika Szwaja (21/2015)

Ciepła to książka, zabawna, dobra, tyle tylko, że niesamowicie nierealna z naiwnymi historyjkami :) W tym przypadku to nie zarzut, bo całość tworzyła zgrabną historyjkę, wesołą, dobrze się czytającą, ale w takie przypadki w realnym życiu to nie ma co wierzyć, co stwierdzam z przykrością :)

Mamy oczywiście happy end, choć nie od początku się na niego zanosi. Sytuacja nie jest łatwa, Zosia jest niezamężną kobietą, która już patrzeć nie może na warunki w domu dziecka, w którym pracuje. Chciałaby założyć rodzinny dom dziecka, no ale do tego potrzebna jest rodzina (czytaj: mąż, którego Zosi brak), miejsce na dom dziecka (którego również Zosi brak), chody u lokalnych władz (no i tego też Zosi brak). No lekko nie jest. Ale nagle pojawia się Adam, którego spadek od cioci, praca w telewizji, no i on sam, mogą zaradzić każdemu w wymienionych Zosinych ‘braków’. Zaczyna się od małżeństwa z rozsądku, kończy na miłości.

Temat poruszany w książce nie jest tak całkiem miły i przyjemny – domy dziecka, te państwowe kontra rodzinne. Udusić by się chciało dyrektorkę domu dziecka, kiedy się o jej ‘milutkich’ postępkach czytało. Do tego uroczy, zabawny język, pośmiać się można. No czyż nie brzmi to cudnie:
„Zosia Czerwonka była naładowana kompleksami po same uszy (...) Nie poznała dotąd mężczyzny swojego życia (…) Adamowi zrobiło się trochę głupio za tych wszystkich facetów, którzy nie chcieli takiej sympatycznej Zosi. Po prawdzie, on też jej nie chciał...". Styl i język są dla mnie największą zaletą tej książki!

To pierwsza książka Moniki Szwai, jaką czytałam (chyba pierwsza, nie kojarzę nic innego), ale zapewne nie ostatnia.

Przeczytane: 3.03.2015
Moja ocena: 7/10

4 komentarze:

  1. A wyobraź sobie, że NAJGORSZA!!! :D
    Więc nie wahaj się i sięgaj po inne :).

    Pozdrawiam,
    Mała :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ sięgnę po inne, to więcej niż pewne :) Kolejność zapewne będzie bardzo przypadkowa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest cała Szwaja. Późniejsze jej książki są jeszcze gorsze. Cała seria z "mało używanymi dziewicami", to takie naiwne historyjki. Ale pierwsze jej książki" Jestem nudziarą", "Stateczna i postrzelona" dadza się czytać.

    OdpowiedzUsuń