piątek, 20 marca 2015

"Księżniczka z lodu" Camilla Läckberg (27/2015)

Saga o Fjällbace; tom 1

Podobało mi się.
Z kryminałami mam tak, że oceniam je z dwóch punktów widzenia – po pierwsze jako powieść w ogóle, skupiając się na języku, stylu pisania, bohaterach, sposobie prowadzenia akcji, umiejscowienie jej, itp., a po drugie – na samym wątku kryminalnym, pomyśle autora na historię.
W „Księżniczce z lodu” zdecydowanie podobało mi się to pierwsze. Drugie uważam za dobre, aczkolwiek nie wybitne czy też powalające na kolana.

Spodobał mi się styl i język jakim posługiwała się autorka (to moja pierwsza książka Läckberg, więc nie wiem, czy podobny styl jej we wszystkich jej książkach).
Akcji i wątkowi kryminalnemu nie mam nic konkretnego do zarzucenia, było to ciekawe, interesujące, ale nie zwala z nóg. Choć właściwie słowo ‘akcja’ nie do końca tu pasuje. Sama historia dzieje się dość wolno. Nie ma nagłych, zaskakujących zwrotów akcji. Nie ma genialnych, przychodzących znikąd pomysłów głównych ‘śledczych’ (co wg mnie jest dużym plusem). Ale to właśnie, w kontekście małego miasteczka, w którym to wszystko się dzieje, podobało mi się.
I choć tutaj wszystko właściwie jest zwyczajne – małe miasteczko, zwykli mieszkańcy, zwyczajne życie – to nic nie było nudne i razem zgrywało się w spójną całość.

O kolejnych częściach słyszałam sporo negatywnych opinii, ale zachęcona „Księżniczką…” sięgnę po kolejne tomy, zwłaszcza, że lubię cykle z powtarzającymi się głównymi bohaterami. 

Przeczytane: 19.03.2015
Moja ocena: 7/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz