Cykl: Harry Hole; tom 10
Wreszcie powieść Jo Nesbo, o której z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że mi się podobała, a Harry Hole, o dziwo, wyjątkowo mało mnie irytował. Owszem, styl Nesbo nie zmienił się diametralnie, więc to co mi przeszkadzało w poprzednich tomach cyklu przeszkadza mi i teraz – te rozwlekłe metafory, idiotyczne porównania i nadmierne idealizowanie Harrego. Niemniej, tym razem to wszystko denerwowało mnie mniej – tak myślę, że być może po prostu przez dziewięć tomów zdążyłam nieco przywyknąć do tego, jak Nesbo pisze. Drugą spraw ą jest to, że styl Nesbo znacznie się poprawił w porównaniu do początkowych części z przygodami Harrego. Jak wspomniałam, pozostał w tych samych ramach, charakteryzuje go to co i wcześniej, ale całość nabrała ogłady, jest bardziej dopieszczona i czyta się to o wiele przyjemniej.
Nie będę zdradzać
szczegółów fabuły, o tym więc tylko kilka słów. W Oslo grasuje zabójca
policjantów. Ofiary i miejsca morderstw nie są przypadkowe. Zabójstwa
dokonywane są w miejscach zbrodni, które wydarzyły się przed laty i nie zostały
nigdy rozwiązane, a mordowani policjanci w jakiś sposób byli zaangażowani w te
stare śledztwa.
Intryga
prowadzona jest niczym misternie wykonana koronka. Kolejne wydarzenia,
początkowo wydające się być od siebie oderwane, łączą się w zaskakujący sposób.
Atmosferę podgrzewają wydarzenia związane z Harrym Hole. Powiedziałabym nawet,
że to co dzieje się wokół niego nieco zdominowało (przynajmniej od strony
emocji czytelnika) wątek z zabójcą policjantów. Wspominam tu emocje
czytelników, bo wydaje mi się, jeśli dotrwali oni do dziesiątego tomu, to do
postaci Harrego po prostu przywykli. Zdaję sobie sprawę, że większość
czytelników Nesbo kocha tego autora i ubóstwia Harrego, ja jednak do tej grupy
nie należę. Mimo tego, że Harrego nie polubiłam, to się do niego przywiązałam i
ciekawa byłam, jak też potoczą się jego losy, te zawodowe i prywatne.
W „Policji”
akcja nie zwalnia ani na chwilę, cały czas coś się dzieje a napięcie, raz
podniesione, właściwie nie opada. Cała akcja, mimo że zagmatwana i
skomplikowana, nie sprawia wrażenia przekombinowanej czy nierzeczywistej. To
doceniam, bo mało co odrzuca mnie od kryminałów jak grubymi nićmi szyta akcja z
nieprawdopodobnymi wydarzeniami.
Podchodziłam
do tej książki trochę jak pies do jeża. Fanką Harrego nie jestem, no denerwuje
mnie on strasznie. Ale cóż, nie każdego bohatera muszę lubić, by z
zainteresowaniem śledzić jego losy. Cieszę się bardzo, że wreszcie trafiłam na
książkę Nesbo, której naprawdę mam niewiele do zarzucenia.
Zakończenie
mi się podobało, zastanawiam się tylko, czy „Policja” to będzie naprawdę
ostatnia część z przygodami Harrego, czy może jednak Nesbo wymyśli dla niego nowe zadania. Jak myślicie?
Przeczytane: 14.02.2016
Moja ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz