Książka
niepozorna, nieznany mi wówczas autor, sama pewnie długo bym na nią nie
trafiła, ale że dostałam ją już jakiś czas temu w prezencie, to pora nadeszła,
by po nią sięgnąć i bardzo, bardzo dobrze się stało.
Książka
jakże inna od tych, które ostatnio czytałam. Inna w swej fabule, konstrukcji,
sposobie przedstawienia akcji i bohaterów. Bardzo mi się podobała.
W powieści
tej inny był nawet sposób przedstawienia katastrofy lotniczej (która de facto,
wydarzyła się rzeczywiście w grudniu 1962 roku) – niesamowity opis wydarzeń,
przejmujący, pokazany od strony otoczenia, a nie samego samolotu. Wywarł on na
mnie ogromne wrażenie (spotęgowane tym, że czytałam to 24 marca 2015, w dniu
katastrofy samolotu linii Germanwings, kiedy to drugi pilot celowo doprowadził
do rozbicia się samolotu). Przeszywający do szpiku jest opis wrony ginącej na
skutek rozbicia się samolotu. Aż dreszcze wywołuje, kiedy zdajemy sobie sprawę,
że czytamy o umieraniu ptaka, „zamiast” o umieraniu człowieka (ktoś wcześniej
pięknie tu napisał, że gawronica ginie „zamiast” człowieka).
Historia
opowiada o miłości niemożliwej, którą trudno wprost nazwać miłością. Raczej tak
nieśmiało, z pewnym zawstydzeniem i dystansem mówi się o zakochaniu, ale faktem jest, że czterdziestoletni Piotr i siedemdziesięcioletnia
Roma robią wszystko, by spędzać ze sobą jak najwięcej czasu. Ciągnie ich do
siebie, a wspólnie spędzany czas, choć nie zawsze obfituje w ekscytujące
wydarzenia, to obojgu daje niesamowitą wewnętrzną radość i wydaje się być
konieczny dla ich egzystencji. Wszystko to opisane jest przepięknie – delikatnie,
z wyczuciem, bez nachalności i pośpiechu.
Historia
‘związku’ Piotra i Romy to tylko jedna z relacji międzyludzkich przedstawionych
w książce, ale nie jedyna. Wysuwa się ona niewątpliwie na pierwszy plan, jest
najbardziej niemożliwa i kontrowersyjna, ale poza nią, powieść ukazuje szeroką
paletę relacji, jakie mogą łączyć ludzi – niestandardowa przyjaźń Piotra i
Marka, obecnych współlokatorów, kiedyś nauczyciela i ucznia; znajomość Romy i
Stefana, przedstawiona tak, że aż dziw bierze, że mimo wszystko małżeństwem
byli; przyjaźń i tajemnicze jej zakończenie między Romą i Bellą. Poza tym,
wspomniane są (nie do końca różowe, choć poprawne) relacje Romy-matki ze swoim synem
i synową.
Podobało mi
się przedstawienie akcji dziejących się
w dwóch różnych momentach życia Romy – w czasie jej młodości i obecnie, kiedy
Roma ma już więcej niż 70 lat.
Bardzo
przypadł mi do gustu sposób pisania autora, jego dbałość o szczegóły, wielopłaszczyznowość
fabuły i postaci. Piękny styl, język, widać rzetelną pracę autora. Chętnie
przeczytam inne powieści pana Sosnowskiego.
Przeczytane: 6.04.2015
Moja ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz