środa, 11 listopada 2015

"Kamieniarz" Camilla Läckberg (81/2015)

Saga o Fjällbace; tom 3

Trzecia część cyklu o Fjällbace, z głównymi bohaterami znanymi nam wcześniej z dwóch poprzednich powieści. W mojej skromnej ocenie jest to najlepsza z dotychczasowych książek z tego cyklu. Część obyczajowa nadal jest fajna, utrzymana na dobrym poziomie, a do tego wreszcie podoba mi się wątek kryminalny.

Tło obyczajowe jest sympatyczne, mili bohaterowie. Nie jest to wszystko ckliwe, naiwne, przesłodzone, Erica i Patrick mają swoje problemy, dopada ich szara rzeczywistość dnia codziennego. To czyni ich bardzo ludzkimi, mogliby być sąsiadami każdego z nas. Z drugiej strony, nie sięgają ich wszystkie nieszczęścia tego świata, nie musimy się nad nimi użalać. I to również ogromny plus, że autorka nie przesadziła w żadną stronę – ani ich nie idealizowała, ani nie uczyniła z nich największych nieszczęśników naszego globu. Część obyczajowa jest istotną częścią powieści, dużo wiemy o Erice, Patricku i pozostałych, ale jest to zgrabnie wplecione w fabułę, nie przytłacza jej, nie wychodzi na pierwszy plan.

Wątek kryminalny, jak dla mnie – naprawdę ciekawy, wciągający, dobrze poprowadzony. Sama historia (mamy tu do czynienia z zabójstwem dziecka) bardzo poruszająca, bo cóż jest bardziej dramatycznego niż zamordowanie niewinnego dziecka. Interesujące były też „powroty do przeszłości”, czyli wplecenie w fabułę rozdziałów z akcją dziejącą się kilkadziesiąt lat wstecz. Choć takie rozwiązania spotkałam już w książkach wcześniej, to tu jest zrobione to naprawę rewelacyjnie – dość długo te retrospekcje nie mówiły mi nic, nie nawiązywały do obecnych wydarzeń, nie rozumiałam po co są, choć oczywiście wiedziałam, że autorka ma jakiś cel stosując taki zabieg. Naprawdę, udało się to autorce.

Śledztwo prowadzone jest w „zwyczajny” sposób. Policja kluczy, krąży, ma różne podejrzenia. Na całe szczęście, póki co, pani Lackberg wystrzega się genialnych śledczych, wpadających na rozwiązania najbardziej zakręconych zagadek ot tak, ‘na czuja’, bez żadnych wskazówek lub co więcej – przeciw dowodom i tropom. Fajnie wiedzieć, że Skandynawia ma też takich ludzkich detektywów, którzy muszą śledztwo prowadzić, a nie  tylko je genialnie wpadać na rozwiązania, ni stąd, ni zowąd.

No a zakończenie… to akurat nieczęsto spotykam w powieściach, nawet tych będących częściami cyklu – takie, że naprawdę musiałam się powstrzymywać, żeby od razu nie zacząć kolejnego tomu! Cliffhanger, jakiego nie powstydziłyby się najlepsze seriale! Teraz już troszkę to zakończenie przetrawiłam, ale na pewno nie będę długo czekała z lekturą kolejnej części.

Przeczytane: 11.11.2015
Moja ocena: 8/10 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz