czwartek, 12 listopada 2015

"Dziewczyna z pomarańczami" Jostein Gaarder (83/2015)

Nie tego się spodziewałam. Zupełnie nie byłam przygotowana na literaturę młodzieżową. I choć lubię książki dla młodzieży, to patrzę na nie inaczej, niż patrzyłabym 15 lat temu. Oczywistym jest, że jestem bardziej krytyczna, szybciej wyłapuję niedorzeczne naiwności, nierealne sytuacje. I obecnie chyba tylko „Jeżycjadzie” mogę wybaczyć naginanie rzeczywistości i udawanie, że idealne rozwiązania istnieją.

Kilkunastoletni Georg otrzymuje list napisany przed laty przez jego ojca, niedługo przed śmiercią. Gdy ojciec zmarł, Georg miał cztery lata. Teraz, po latach czytając list ojca niejako otrzymuje od niego lekcję – o życiu, przemijaniu, miłości, wyborach, jakie każdy z nas musi podejmować. Nieco to tkliwe, moralizatorskie. I pewnie dla czternasto- czy piętnastolatka takie coś będzie brzmiało inaczej, niż brzmi dla mnie, kiedy to mam dwa razy więcej lat i sporo już rzeczy, które w życiu człowieka może się zdarzyć, nie jest dla mnie tylko teorią, ale już doświadczeniem.
Żałuję, ze nie przeczytałam tego 15 lat temu. Teraz mnie to jedynie znudziło i momentami irytowało ckliwością. Jak macie mniej niż 17 lat to polecam, w wieku powyżej – czytacie na własną odpowiedzialność :)

Przeczytane: 12.11.2015
Moja ocena: 5/10 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz