wtorek, 9 maja 2017

"Amatorki" Elfride Jelinek (19/2017)

Sama nie wiem.
To moja pierwsza książka autorki, więc chyba z oceną jej kunsztu wstrzymam się jeszcze.
Względem „Amatorek”, w zależności od dnia, mam skrajnie różne odczucia…

Z jednej strony ten Nobel, który każe mi dostrzec w powieści coś więcej. Z drugiej jednak, banalna opowieść o dwóch kobietach w różny sposób zmierzających do jednego celu – jak zdobyć męża.

Język momentami niecenzuralny, ale pasowało to jak kwiatek do kożucha.

Bohaterek nie polubiłam, ale one nie są tu do lubienia. Ja się nie łudzę, że dziś każda kobieta jest silna, niezależna i że społeczeństwo bez problemu akceptuje takie kobiety, ale ta warunkująca życie ślepa wewnętrzna konieczność posiadania męża nigdy do mnie nie przemówi.

Jako powieści, która niby miałaby się do Nobla przyczynić, absolutnie tego nie kupuję. Mam jednak nadzieję, że kolejne moje spotkanie z panią Jelinek będzie bardziej ”jakieś” i pokaże mi, za co ten Nobel.

Aha, podobno miałam w tej książce znaleźć depresję. Nie znalazłam.

Przeczytane: 14.03.2017
Moja opinia: 6/10

3 komentarze:

  1. Książki Jelinek są dość charakterystyczne , często wulgarne, mroczne , minimalistyczne. Osobiście uwielbiam te autorkę choć zdaje sobie sprawę z tych rzeczy, które mogą drażnić innych czytelników. Jak Ci sie nie podobała ta pozycja to raczej nie radzę sięgać po inne powieści tej autorki. Blog będę obserwować i zapraszam do mnie
    Pozdrawiam

    Czytankanadobranoc.blogspot.ie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja za jakiś czas spróbuję z czymś jeszcze jej autorstwa. Nie chcę autorki skreślać po jednej książce, zwłaszcza, że to noblistka.

      Usuń
  2. Nie czytałam książek tej autorki i nie wiem czy warto...

    OdpowiedzUsuń