Sama nie wiem.
To moja pierwsza książka autorki, więc
chyba z oceną jej kunsztu wstrzymam się jeszcze.
Względem „Amatorek”, w zależności od dnia,
mam skrajnie różne odczucia…
Z jednej strony ten Nobel, który każe mi
dostrzec w powieści coś więcej. Z drugiej jednak, banalna opowieść o dwóch
kobietach w różny sposób zmierzających do jednego celu – jak zdobyć męża.
Język momentami niecenzuralny, ale
pasowało to jak kwiatek do kożucha.
Bohaterek nie polubiłam, ale one nie są tu
do lubienia. Ja się nie łudzę, że dziś każda kobieta jest silna, niezależna i
że społeczeństwo bez problemu akceptuje takie kobiety, ale ta warunkująca życie
ślepa wewnętrzna konieczność posiadania męża nigdy do mnie nie przemówi.
Jako powieści, która niby miałaby się do
Nobla przyczynić, absolutnie tego nie kupuję. Mam jednak nadzieję, że kolejne
moje spotkanie z panią Jelinek będzie bardziej ”jakieś” i pokaże mi, za co ten
Nobel.
Aha, podobno miałam w tej książce znaleźć
depresję. Nie znalazłam.
Przeczytane: 14.03.2017
Moja opinia: 6/10
Książki Jelinek są dość charakterystyczne , często wulgarne, mroczne , minimalistyczne. Osobiście uwielbiam te autorkę choć zdaje sobie sprawę z tych rzeczy, które mogą drażnić innych czytelników. Jak Ci sie nie podobała ta pozycja to raczej nie radzę sięgać po inne powieści tej autorki. Blog będę obserwować i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czytankanadobranoc.blogspot.ie
A ja za jakiś czas spróbuję z czymś jeszcze jej autorstwa. Nie chcę autorki skreślać po jednej książce, zwłaszcza, że to noblistka.
UsuńNie czytałam książek tej autorki i nie wiem czy warto...
OdpowiedzUsuń