sobota, 12 marca 2016

"Cichy wielbiciel" Olga Rudnicka (8/2016)

„Granica między zalecaniem się i naprzykrzaniem jest bardzo subtelna”

Nawet nie zdajemy sobie sprawy, ile osób mijamy każdego dnia na ulicy, w autobusie, w sklepie. Pewnie większość z nas nie zwraca większej uwagi na pana siedzącego obok nas w poczekalni u lekarza, na panią stojącą za nami w kolejce w aptece, na taksówkarza, na kierowcę autobusu, na osobę, na którą niechcący wpadliśmy, przeprosiliśmy i po sekundzie o niej zapomnieliśmy. Nie zwracamy na nich uwagi, a już na pewno nie zakładamy, że są to osoby, które mogą nam zatruć życie.

Julia, wesoła, młoda dziewczyna, pracująca w salonie operatora sieci komórkowej, szczęśliwie zakochana w zapracowanym Pawle, staje się ofiarą stalkera. Zanim zda sobie sprawę z tego co się dzieje, minie sporo czasu, w którym dziewczyna, początkowo zaciekawiona i zafascynowana tajemniczym wielbicielem podsyłającym jej kwiaty, powoli z tej wesołej i uśmiechniętej Julii zmienia się w kłębek nerwów, bojący się własnego cienia. A wszystko utrudnia fakt, że otoczenie Julii jeszcze dłużej nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji i podśmiewując się zapewnia, że kwiaty i SMSy to bardzo romantyczne i niegroźne sposoby okazywania zainteresowania. A jednak, „granica między uwielbieniem a nękaniem jest cienka”. Kiedy cichy wielbiciel Julii ją przekracza, ta nie potrafi już zasnąć bez tabletek, policja i najbliżsi nie okazują się pomocni a bez tego walka ze stalkerem jest niesamowicie trudna. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, jak bardzo musi to wpływać na psychikę, jak bardzo podkopuje to wiarę w siebie. Walczysz nie tylko ze stalkerem, ale z najbliższymi, by ci uwierzyli i z samą sobą, by nie zwariować i nie odpuścić. Bo przecież czasem łatwiej jest się poddać niż samotnie walczyć.

Nie czytałam wcześniej żadnej książki traktującej o problemie stalkingu. Być może znam kogoś, kto padł ofiarą stalkera. To, co o tym słyszałam oczywiście wydawało mi się poważne, ale nigdy na własnej skórze nie odczułam prawdziwej grozy wynikającej ze stalkingu. Oldze Rudnickiej udało się taką grozę wzbudzić. Autorka doskonale tworzy odpowiedni klimat, stopniowo i przemyślanie buduje napięcie. Z każdą stroną książki ja, czytelniczka, zaczynam denerwować się coraz bardziej. Boję się za Julię, złoszczę się na głupie błędy przyjaciółek, zaciskam pięści kiedy mowa o jej prześladowcy. Po tym właśnie poznaję dobrą powieść psychologiczną – kiedy lektura wzbudza we mnie cały wachlarz emocji, kiedy bardzo emocjonalnie ‘przechodzę’ przez książkę. Bo „Cichy wielbiciel” to dla mnie bardziej powieść psychologiczna, niż kryminał czy thriller, jak to właśnie książka jest klasyfikowana.

Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko tę książkę Wam polecić.

Przeczytane: 23.01.2016
Moja ocena: 8/10

1 komentarz:

  1. Nie czytałam tej książki. na pewno po nią sięgnę. Ale polecam "Fartowny pech"tejże.

    OdpowiedzUsuń