poniedziałek, 7 listopada 2016

"Już nic nie muszę" Stefania Grodzieńska (31/2016)

Wstyd przyznać, ale do czasu tej lektury nie bardzo wiedziałam z czym powiązać panią Stefanię… Owszem, nazwisko o uszy mi się obiło, może nawet w kontekście radia czy kabaretu, ale raczej w dalekim kościele te dzwony biły. Cieszę się więc, że trafiłam na jej autobiografię i moja niewiedza choć trochę została ukrócona.

„Już nic nie muszę” czyta się bardzo przyjemnie. Książka napisana jest ładną polszczyzną, momentami taką ‘z tamtych czasów’ – co bardzo lubię. Miłe (i po prostu ładne) są wspomnienia autorki o innych satyrykach czy pisarzach (np. o Brzechwie).
Autorka pokazuje nam swoje życie od młodości aż do czasów teraźniejszych. Czyli całe jej życie. Historie rodzinne, historie miłosne, trudną rzeczywistość życia w Polsce na przestrzeni XX wieku. Wszystko to pokazane jest w sposób taki, że nic nie nudzi, nie przytłacza, jedno wydarzenie nie dominuje nad innymi.

Pani Stefania jest w książce naturalnie dowcipna – nie sili się na żarty, a one same wychodzą. Urzeka autoironią i spojrzeniem na siebie z dystansem. Takie książki lubię. Zachęcam, naprawdę warto po autobiografię Pani Stefani sięgnąć.

Przeczytane: 7.05.2016
Moja ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz