Hmm, troszkę
się rozczarowałam. Nie porwało mnie to, końcówkę to już właściwie męczyłam.
Szybko się
to czytało, ale za wiele po tej lekturze nie pozostanie we mnie, uleci ona
szybciutko w zapomnienie.
Na minus –
miałkość postaci, ich historii. No owszem, są to ‘jakieś’ historie, życiowe
nawet, bardzo różne – ale co z tego? Co ma to wnieść? Co powinnam wynieść z tej
lektury? Nie wiem. Rozumiem, że autor aspirował do powieści z wyrazistymi,
psychologicznymi portretami bohaterów, ale wg mnie wyszedł z tego nudnawy
zlepek kilku różnych opowieści. Było kilka wątków, które mnie zainteresowały – historia
Luby i jej miłości, momenty z opowieści bezdomnego Lichutkiego (zapamiętałam
zdanie, w którym Lichutki opisuje, jak reagują na niego ludzie, gdy np. wchodzi
do sklepu, gdy ludzie go mijają itp. – i tak, przyznać muszę – choć nie ze
wszystkim się zgodzę i często inne pobudki mną kierują – ale tak, bardzo
podobnie reaguję na włóczących się bezdomnych). Ale to tylko momenty, które
absolutnie nie spowodowały, że ta powieść będzie dobra w mym odczuciu.
Nie czytałam
nic innego tego autora, spróbuję z czymś jeszcze i mam nadzieję, że trafię na
coś lepszego.
Przeczytane: 4.08.2015
Moja ocena: 5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz