sobota, 8 sierpnia 2015

"Grand" Janusz Leon Wiśniewski (69/2015)

Hmm, troszkę się rozczarowałam. Nie porwało mnie to, końcówkę to już właściwie męczyłam.
Szybko się to czytało, ale za wiele po tej lekturze nie pozostanie we mnie, uleci ona szybciutko w zapomnienie.

Na plus – to, że głównym bohaterem jest hotel – budynek, a nie ludzie.
Na minus – miałkość postaci, ich historii. No owszem, są to ‘jakieś’ historie, życiowe nawet, bardzo różne – ale co z tego? Co ma to wnieść? Co powinnam wynieść z tej lektury? Nie wiem. Rozumiem, że autor aspirował do powieści z wyrazistymi, psychologicznymi portretami bohaterów, ale wg mnie wyszedł z tego nudnawy zlepek kilku różnych opowieści. Było kilka wątków, które mnie zainteresowały – historia Luby i jej miłości, momenty z opowieści bezdomnego Lichutkiego (zapamiętałam zdanie, w którym Lichutki opisuje, jak reagują na niego ludzie, gdy np. wchodzi do sklepu, gdy ludzie go mijają itp. – i tak, przyznać muszę – choć nie ze wszystkim się zgodzę i często inne pobudki mną kierują – ale tak, bardzo podobnie reaguję na włóczących się bezdomnych). Ale to tylko momenty, które absolutnie nie spowodowały, że ta powieść będzie dobra w mym odczuciu.

Nie czytałam nic innego tego autora, spróbuję z czymś jeszcze i mam nadzieję, że trafię na coś lepszego. 

Przeczytane: 4.08.2015
Moja ocena: 5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz