Saga o Fjällbace; tom 6
No dobrze, mamy i kolejny tom z cyklu o Fjällbace. Jest lepiej niż w „Niemieckim bękarcie”, ale że ja to zawsze muszę być przewrotna, to coś co było plusem w części poprzedniej, teraz zgubiło pionową kreseczkę i został minus… Czepiam się? Cóż, nikt nie mówił, że nie jestem wybredna, zmienna i przewrotna. Wręcz przeciwnie.
No dobrze, mamy i kolejny tom z cyklu o Fjällbace. Jest lepiej niż w „Niemieckim bękarcie”, ale że ja to zawsze muszę być przewrotna, to coś co było plusem w części poprzedniej, teraz zgubiło pionową kreseczkę i został minus… Czepiam się? Cóż, nikt nie mówił, że nie jestem wybredna, zmienna i przewrotna. Wręcz przeciwnie.
Po
lekturze „Niemieckiego bękarta” pisałam tak:
„Powieść
dobrze wpisuje się w całość, jaką tworzy cykl o Fjällbace, natomiast jako
pojedyncza książka nie należy do najlepszych w swojej klasie i ustępuje miejsca
innym tomom sagi”.
Co
mogę powiedzieć o „Syrence”? Że owszem, ta również wpisuje się w całość
Fjällbacki, ale tym razem zaczynam czuć przesyt całego cyklu. „Syrenka” jest
tomem szóstym cyklu, a przez te wszystkie części schemat powieści nie zmienił
się ani o krztynę. Lubię w fabule przemieszanie przeszłości z teraźniejszością,
lubię, kiedy trupy zamknięte w szafie na wiele lat wypadają z niej z hukiem po
długim czasie. Kiedy jednak dokładnie z tym samym schematem mam do czynienia
przez cały cykl, to trochę to już nudzi.
Znowu
Erika gra pierwsze skrzypce w rozwiązaniu zagadki. To znów ona dostrzega coś,
co umyka policji. Niczym Harry Hole, widzi niewidzialne i doprowadza do
wyjaśnienia tajemnicy. Zaczynam mieć wrażenie, że skandynawska policja to same
tłuki, Harry Hole w Norwegii i Ericka Falck w Szwecji odwalają za nich robotę.
Nieco
mniej tu wątków obyczajowych, to się chwali. To co jest, pozostało ckliwe jak
poprzednio, ale jest tego mniej. Da się czytać, choć dla mnie tego lukru i
naiwności mogłoby być jeszcze mniej.
Historia
kryminalna – daleko bardziej mroczna niż poprzednio. Tak, mroczna to dobre
słowo. Może nie było strasznie, nie było krwawo, ale było mroczno i ponuro. To
wciąga, choć momentami i przytłacza. Kryminałom jednak takie rzeczy przystoją.
Przeczytane: 29.05.2016
Moja ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz