czwartek, 2 stycznia 2014

"Désirée czyli czas próby" Heidi Hassenmüller (2/2014)

Desiree jest szczęśliwą, zakochaną młodą dziewczyną. Niespodziewanie jednak w wypadku ginie jej chłopak, a Desiree zaczyna mieć problemy z chodzeniem. Jedną błędna diagnoza za drugą i dziewczyna ląduje na wózku.

Przypuszczam, że moja ocena, tak jak ocena sporej liczby czytelników, dotyczy historii opisanej w tej książce niż samego opowiadania i kunsztu pisarskiego autorki, ale szczerze mówiąc - trudno inaczej ocenić tę książkę.

Historia jest niesamowita, aż wierzyć się nie chce, że tyle może spotkać jedną osobę. Z drugiej strony, zaskakuje mnie, wręcz bulwersuje, podejście do Desiree jako pacjentki, a także podejście do niej jej własnych rodziców. Niby 'wychuchana' córusia, ale rodzice jej nie wierzą kiedy opowiada o swoich dolegliwościach czy o tym, że spoliczkowała ją pielęgniarka. To, jak traktują ją lekarze pozostawia wiele do życzenia. Jak lekarz może leczyć bolącą kostkę przez kilkanaście miesięcy i nie skonsultować tego z ortopedą? Naprawdę nic mu nie dawało do myślenia wcześniej? A ignorowanie tego, że boli ją kręgosłup? I czemu nikt nie powiązał paraliżu jej nóg właśnie z tym bolącym wcześniej kręgosłupem? Nie rozumiem, czemu lekarze tak bardzo trwali przy tym, że to jej psychika. Nie ma innych słów niż „spaprali jej życie”. Mam tylko ogromną nadzieję, że od początku lat 90. kiedy to działa się owa historia wiele zmieniło się w podejściu lekarzy do pacjenta i do tego, co pacjent MÓWI.

Książką poruszająca, wciągająca, nie można się oderwać. Nie potrafię sobie wyobrazić jak silnym trzeba być, żeby podżwignąć wszystko to, co przydarzyło się głównej bohaterce... Jestem bardzo ciekawa jak potoczyły się dalsze losy Desiree.

Przeczytane: 2.01.2014 
Moja ocena: 7/10

2 komentarze:

  1. Wiem, że kiedyś ją czytałam. Tak jak prawie każdą z Ossolineum. I może jeszcze raz się skusze aby ją przeczytać. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń