Moja ocena tej książki jest
tu zupełnie bez znaczenia. Inaczej niż emocjami oceniać się tego nie da. Dawno
żadna już książka tak mną nie trzepnęła, ale po pamiętniku młodszej ode mnie
dziewczyny umierającej na raka nie powinnam się chyba niczego innego
spodziewać. A jednak nie sądziłam, że aż tak mnie to ruszy.
Nie potrafię i nie chcę
nawet wyobrażać sobie tego co ona i jej rodzina przechodziła. Wiem, że w
dzisiejszych czasach trudno spotkać rodzinę, w której raka by nie było. Ale
czytać ostatnie myśli tak młodej osoby, to naprawdę nie jest łatwe. Dobrze, że
miała takiego Svenka…
Nie mam pojęcia jaki jest
styl czy język tej książki. Ta część chyba zadziała się gdzieś obok mnie.
Ostatnie 50 stron, choć
wiedziałam co się zdarzy, czytałam już z duszą na ramieniu. I tylko te myśli –
niech jej siostra przyjedzie do niej może dwa dni szybciej, bo w sobotę może
być za późno. Niech jej rodzina zdąży, już przecież jedzie.
Ech, dość na razie takich
książek.
Przeczytane: 3.04.2017
Moja ocena: 8/10
A ja Tamarę znałam, tymbardziej książka wywarła na mnie tyle emocji...
OdpowiedzUsuń