Holandia, dawcy nasienia,
zaradny doktor i dziesiątki dzieci tego samego dawcy, którego opis odbiega od
tego, co napisano w jego „paszportach”.
Autor przeprowadza nas
przez krótką historię zapłodnień nasieniem dawcy w Holandii, pokazuje początki,
pojawiające się z czasem wątpliwości, kolejne uregulowania prawne. W tak
precedensowej sprawie trudno było przewidzieć wszelkie trudności na samym początku,
ale proces w pewnym momencie wymknął się spod kontroli. Wykorzystał to dr Jan
Karbaat, wprowadzając w swojej klinice ‘innowacje’ i wykraczając dalece poza
jakiekolwiek normy zdrowego rozsądku i moralności w kwestii liczby zapłodnień
nasieniem jednego dawcy.
Wiele kwestii jest tu
poruszonych – chęć posiadania dziecka, znaczenie naszego pochodzenia,
świadomość tego, skąd się wywodzimy, choroba.
Bardzo mi się podoba, jak
autor podszedł do tematu. Delikatnie, z wyczuciem, ze spokojem. To, co podoba
mi się jeszcze bardziej, to prawdziwie reporterska postawa – bez oceniania, bez
narzucania czytelnikowi swojego zdania. Ba, ja tak naprawdę to nie wiem nawet,
jakie autor ma zdanie o dużej części poruszanych tematów. Mogę się domyślać i
to jest to, co cenię w reportażach najbardziej – autor zostawia mi miejsce na
własne zdanie, na pytania, na pozastanawianie się, bez bicia po oczach jego
zdaniem.
A jest nad czym się
zastanawiać – od chęci posiadania dziecka, poprzez znaczenie świadomości
naszego pochodzenia, aż do obsesji determinujących postępowanie Dawcy S. i
doktora Karbaata.
Samo rozumowanie dzieci
Dawcy S. momentami jest nieco naiwne – niektórzy z nich są mocno zdziwieni, gdy
ich półbrat czy półsiostra okazują się od nich samych zupełnie inni, lubiący
inną muzyką czy mający wystrój mieszkania zgoła inny od ich gustu. Nierozsądne
byłoby sądzić, że wszystkie dzieci tego samego dawcy będą mieć takie same
poglądy, te same upodobania i bliźniaczy wygląd. Inne matki i inne wychowanie
miały większy wpływ na ich ukształtowanie, niż nasienie tego samego człowieka,
ale zupełnie im obcego.
Wspaniały debiut, Kamil
Bałuk sam sobie postawił poprzeczkę naprawdę wysoko. Czekam na jego kolejne
reportaże.
Przeczytane: 23.08.2017
Moja ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz