Mało wiedziałam o Wandzie Rutkiewicz,
tematyka górska nigdy nie była mi specjalnie bliska. Nie pojmuję amoku
himalaistów, który każe im ryzykować własne życie dla zdobycia kolejnego
szczytu, albo tego samego szczytu, ale z innej strony, albo o innej porze roku.
Nigdy tego nie pojmowałam, ale nie oceniam, staram się rozumieć pasję jako taką
i być otwarta i na takie historie. A historia Wandy Rutkiewicz jest wciągająca
i fascynująca.
Obraz Wandy Rutkiewicz wyłaniający się z
biografii Anny Kamińskiej intryguje. To postać zamknięta w sobie, z ogromną
ambicją i właściwie nieustającą siłą do walki. Kochała góry ponad wszystko, walczyła
do samego końca, zginęła w biegu, robiąc to, czemu podporządkowała całe swoje
życie (i to kolejna rzecz, przez którą trudno mi pojąć himalaizm – tu nie
możesz być ‘tylko trochę’ – to wsysa Cię całego, to już nie tylko pasja, ale
sposób życia).
Czy Wanda była szczęśliwa? Tego po
lekturze nie wiem. Bo z jednej strony sama mówiła:
„Najbardziej drażni ludzi to, że
ryzykujemy życie dla czegoś, co wydaje się kompletnie bezużyteczne, nikomu
niepotrzebne. Ale może to jest potrzebne tym, którzy to robią! Może oni po prostu
potrzebują tego, żeby żyć.”
Czyli robiła to, co do życia było jej
niezbędne, ale z drugiej strony jej bliscy twierdzili, że różowo nie było:
„Wanda nie była zadowolona ze swojego
życia, nie była spełniona jako kobieta i miała świadomość, że życie od wyprawy
do wyprawy, bez budowania czegoś trwałego, to nie jest prawdziwe życie.
Wiedziała, że to nie powinno tak wyglądać, jak wygląda, i nie była szczęśliwa,
że żyje tak, jak żyje.”
Biografia wydaje się być naprawdę solidną
pracą. Autorka zgromadziła opinie rodziny, przyjaciół, dotarła do współpracowników,
członków wypraw. Dbała o szczegóły, a wszystko to z wyczuciem i taktem. Styl
autorki w zupełności mi odpowiadał, pochłaniałam to jak najbardziej wciągającą
powieść. Nie czytałam „Simony”, ale jeśli biografie pisane przez Annę Kamińską
tak mają wyglądać, to biorę w ciemno.
Wanda Rutkiewicz skomplikowaną personą
była. Fascynującą, niepowtarzalną i ta książka rewelacyjnie to pokazała.
Osiągnięcia Wandy Rutkiewicz są godne podziwu i choć nie wzbudziła ona mojej
sympatii, poczytam o niej jeszcze. Bo tak jak nie rozumiem jej pasji, tak
czytanie o tym wciąga.
Powtórzę się – to bardzo dobra książka.
Czytajcie.
Przeczytane: 1.08.2017
Moja ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz