Stefan Szolc – Rogoziński,
podróżnik pochodzący z Kalisza, już jako młody chłopak miał szalony plan
podboju Afryki. To ten kontynent, a zwłaszcza Kamerun, upodobał sobie Stefan.
Rok 2017 jest w Kaliszu rokiem Stefana Szolc – Rogozińskiego i z tej okazji
ukazała się książka „Kierunek Afryka”. Powiedziałabym, że jest to wydawnictwo
dość ekskluzywne – nakład to bodajże 70 egzemplarzy – więc większość z Was może
nie mieć okazji sięgnięcia po nią.
Stefan od samego początku
miał wizję. Chciał, by jego wyprawa do Kamerunu była wyprawą narodową. Chciał
kawałka Polski na Czarnym Lądzie. W sprawie narodowej wyprawy agitował wśród wpływowych
osób zarówno na ziemiach polskich, jak i we Francji. Przeciwko całej wyprawie
był ojciec Stefana, mający w Kaliszu dobrze prosperujące interesy. Naturalnym spadkobiercą
miał być właśnie Stefan, który bez pozostawiania najmniejszych wątpliwości, że
nie jest biznesem zainteresowany, sprzeciwił się ojcu i rozpoczął zamianę wizji
podróży w realny plan.
Książka nie jest biografią
ani reportażem. To taki misz-masz, na dodatek fabularyzowany. Wydarzenia czy
przewijające się postacie są prawdziwe, ale jestem pewna, że przebieg poszczególnych
spotkań, toczące się rozmowy i przemyślenia bohaterów, są już wymysłem autorów.
Nie są to może wybitne spostrzeżenia, czasem nieco frywolne, ale tu pasują do
całości.
Niesamowity jest dla mnie
upór, z jakim Stefan dążył do celu. Dwudziestoletni chłopak, a jego wizja tego,
co chce osiągnąć była jasna. Dokładnie wiedział czego chce i choć mogło wydawać
się to szalone, uparcie realizował swój plan. Zrezygnował z wygodnego życia,
jakie mogła mu zapewnić kariera w biznesie ojca, postawił wszystko na jedną
kartę i wybrał podróże. Godny podziwu upór.
Do druku wkradło się nieco
literówek, tudzież zgubionych literek czy przecinków. Biorąc pod uwagę
specyfikę wydania, nie byłam tym specjalnie zdziwiona.
Przeczytane: 20.06.2017
Moja ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz