Sagi rodzinnej w projekcie 5na1 jeszcze nie było. Zmienimy to właśnie teraz i wiecie co? Źle nie było!
Kurczę no, podobało mi się! Dawno już nie czytałam takiej powieści – sagi ukazującej losy kilku pokoleń jednej rodziny. I choć podchodziłam do tej książki jak pies do jeża, to bardzo szybko, od pierwszych stron, wsiąknęłam w tę opowieść i wracałam do niej w każdej wolnej chwili.
Miłości, tajemnice, waśnie
i piękne zgody.
Wszystko dzieje się na
urokliwej włoskiej wyspie, Castellamare. Tu przybywa Amadeo Esposito z
nadziejami na karierę lekarza. Tu się zakochuje, zakłada rodzinę, zostaje
ojcem, dziadkiem. Włoski klimat delikatnie sączy się ze stron powieści; jest
wyczuwalny w bohaterach, w ich zachowaniu, w ich słowach.
Wielką zaletą powieści są
właśnie świetnie dopracowane postacie, z odmiennymi charakterami, wyraziste. Tak,
dopracowane to dobre słowo tutaj. Każdy bohater jest spójny, jest sobą od
początku do końca.
Historia obejmuje losy
czterech pokoleń rodziny Esposito i tło historyczne jest w tę opowieść pięknie
wplecione. Jest i wojna, która będzie miała znaczący wpływ na losy rodziny;
jest i recesja, która odbije się echem na całej wyspie. To wszystko podane nam
zostaje w uroczej scenerii. Za to również należą się autorce wielkie brawa –
realizm malowanych przez nią miejsc pozwolił mi całkowicie być na wyspie wraz z
bohaterami. Nie miałam najmniejszego problemu by wyspa, Dom na Skraju Nocy, św.
Agata istniały w mej wyobraźni wyraźnie, jakbym te miejsca naprawdę odwiedziła.
Czy to jest dobra saga rodzinna?
Nie wiem, bo żadnej innej nie czytałam. Wiem za to, że „Dom na skraju nocy”
wciągnął mnie bardzo. To piękna, delikatna powieść.
Przeczytane: 7.04.2017
Moja ocena: 8/10
Recenzje pozostałych blogerów biorących udział w projekcie znajdziecie tutaj:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz