Od samego początku nie miało ‘tego czegoś’ co by mnie wciągnęło, a im
dalej tym gorzej. Nierealne to i nijakie. Tom Merton, oczywiście zwykły
człowieczek, nieco chyba mający problem ze swoją pracą (sprzedawca
oprogramowania), której szczerze nie lubi. Jeśli powieść czytałby jakiś
sprzedawca oprogramowania, może poczuć się nieco dotknięty. Mało tego, bohater
w połowie książki dochodzi do wniosku, że to właściwie oczywiste, że jego żona
może mieć romans (czego oczywiście wcześniej nie zauważał, bo jest przecież
szczęśliwym mężem i ojcem). A już akcja zatrzymania Lencha przez Bolta – no
porażka na całej linii. Nie rozumiem czynów policjanta, nie wiem po co zrobił,
to co zrobił, pomimo, że Bolt dość mętnie tłumaczył się sam sobie.
Marne to, jedna z gorszych powieści kryminalnych (a może bardziej
sensacyjnych), jakie ostatnio czytałam. Nie będę Wam tego polecać, szkoda nawet więcej o tym pisać…
Przeczytane: 22.01.2015
Moja ocena: 4/10
Cześć Kochana, widzę, że ładnie "obsmarowałaś" powieść, której słuchałam z zapartym tchem przez całą noc:) Ale tak szczerze to kiedy zetknęłam się z nią po raz drugi w wersji drukowanej, to już nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak podczas słuchania audiobooka. Ale nie skreślaj tego autora, ma jeszcze fajne powieści. Albo to ja mam spaczony gust:):)
OdpowiedzUsuńAutora nie skreślę :) Ale to mnie naprawdę znudziło... A może w złym dla mnie czasie trafiłam na to? Na pewno spróbuję z czymś innym tego autora!
OdpowiedzUsuń